Częstochowski zespół EGO prezentuje płytę o tytule "Nie ma takiego drugiego". Zespół potrzebował osiemnastu miesięcy aby wpuścić w każdy poszczególny dźwięk odrobinę powietrza, tak by powstało coś na kształt "bańki mydlanej". Drugi krążek Ego jest "cięższy", mocniejszy i tylko momentami pozwoli na przypomnienie sobie o "Nibylandii". Charakterem przypomina on bardziej elektroniczną i abstrakcyjną "Za-gadkę" Ciągu Dalszego, niż pierwszy projekt częstochowian. Jednak mimo zmiany klimatu cały czas mamy do czynienia z niezwykłą hip-hop'ową produkcją, która zaskakuje i odkrywa przed nami nowe, interesujące muzyczne lądy. Słodkie i przyjemne dźwięki zostały brutalnie zmiażdżone przez ciężki bass i pokryte grubą warstwą elektroniki. Tylko momentami możemy usłyszeć kojącą i przyjemną muzykę rodem z pierwszego krążka. Nie jest to jednak żaden minus "Nie ma takiego drugi'ego". Ego pokazało nam się po prostu z innej strony. A jak wygląda ta "druga strona"? Równie ciekawie jak pierwsza. W krainie pojawiło się niebezpieczeństwo i zło. Zabarwiło to słodkie i jednak trochę bezbarwne miejsce przygodą oraz dawką adrenaliny. Obok mocno elektronicznych i spokojnych bitów mamy tu również kawałki stricte drum'n'bassowe, które nie wszystkim mogą się spodobać. Generalizując. Płyta, jeżeli chodzi o warstwę muzyczną jest przeróżnorodna i co najważniejsze pracuje to na jej korzyść. Mamy tu wiele ciekawych, niezwykłych dźwięków oraz muzyczne perełki. Wszystko to dopracowane do granic możliwości, żyjące własnym życiem i "wchodzące w uszy".